Dopiero teraz zauważyłem, że jeden z nich przygląda mi się z uniesioną jedną brwią. Przełknąłem głośno ślinę, gdy zaczął iść w moją stronę. Wyglądał jakby robił to wszystko za karę, byłem tego prawie pewien. Miał bardzo skupioną i suczą twarz.
- Choi Junhong? Jestem Bang Yongguk. Wychodzi na to, że mam być twoim starszym bratem.
***
Przestraszyłem się od środka, słysząc jego niski ton głosu.
3...2...1... Ogarnij się!
Nakazałem samemu sobie.
Wzdrygnąłem się i szybko wstałem, widząc innych wychodzących z klasy.
Wszyscy byli podobierani w pary. Yongguk poklepał mnie po ramieniu i z
uśmiechem, ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Byłem tak rozkojarzony, że
nie zauważyłem, kiedy chłopak oddalił się ode mnie na długość połowy
korytarza. Musiałem do niego podbiec, by dorównać mu kroku.
Bang zatrzymywał się przy każdych drzwiach tłumacząc, jaki przedmiot w danej klasie jest prowadzony. Bonusowo opowiadał o nauczycielach z danego przedmiotu i o tym, jaki mają charakter.
Na trzecim piętrze
znajdował się sekretariat i pokój nauczycielski, jednakże całą uwagę
poświęciłem ścianie, na której były zdjęcia każdego rocznika od czasu
założenia szkoły.
- Patrz, jesteś tutaj... - Wskazałem na jedno zdjęcie. - ...I szczerze... wyglądałeś okropnie w blondzie.
Bang walnął mi kuksańca w
ramię, przez co wydałem ciche piśnięcie, ale chyba tego nie zauważył.
Po skończeniu podziwiania setek nieznanych mi twarzy, zeszliśmy na
piętro -1.
Moje zaciekawienie wzrosło dopiero przy salach treningowych.
No bo halo... To oczywiste, że wolę salę taneczną od sali z fizyki.
Udaliśmy się do tej, w
której od jutra będę spędzał wiele godzin. Chłopak wszedł pierwszy
zapalając przy tym światło. Przed moimi oczami ukazał się wielki jasny
parkiet oraz trzy ściany luster. W pomieszczeniu znajdowało się jeszcze
kilka krzeseł, a także magnetofon. Od środka zalała mnie fala szczęścia,
ponieważ uwielbiam tańczyć. Podejrzewam, że zaczęły mi się świecić oczy
jak małemu dziecku na widok działu ze słodyczami w sklepie.
- Pokaż co potrafisz. Zobaczymy czy jesteś na tyle dobry, by być w tej szkole.
W wypowiedzi Banga nie
było ani trochę sarkazmu, jakby się zdawało. Raczej po prostu chciał
zobaczyć mnie w akcji. Usiadł na krześle oraz wyjął telefon. Zaczął w
nim grzebać i chwilę później z głośnika wydobyła się muzyka. Doskonale
znałem ten kawałek.
- Ringa Linga. Dajesz Junhong.
Zastanawiam się,
dlaczego się tak na wszystko zgadzam. Równie dobrze mogłem się
sprzeciwić. Nagle do głowy przyszedł mi pewien pomysł. Wydąłem dolną
wargę i najsłodziej jak potrafiłem, powiedziałem.
- Jesteś moim starszym bratem. To ty powinieneś mi zademonstrować, jak powinno się tańczyć na poziomie tej szkoły.
- Nie będę tańczyć sam. - Zatrzymał utwór. - Ale mogę zatańczyć z tobą, może być?
Bez słowa wznowił
piosenkę Taeyanga i stanął obok mnie, twarzą do luster. Przybrałem tę
samą pozę, i gdy poleciały pierwsze dźwięki, zaczęliśmy odtwarzać
choreografię z teledysku. Szło nam nieźle, nawet powiedziałabym że
całkiem dobrze. Yongguk potrafił tańczyć, lecz chciałem udowodnić, że
jestem od niego lepszy. W końcu, nie bez powodu dostałem się na profil
taneczny. Oczywiście jeśli się za bardzo staram, to zawsze coś pójdzie
nie tak. Pod koniec drugiej zwrotki, zaplątałem się o własne nogi i
runąłem jak długi na ziemię. Odruchowo złapałem się za koszulkę
tańczącego obok mnie Banga i siła grawitacji sprawiła, że poszedł w moje
ślady i też poleciał na podłogę.
- J-ja przepraszam. W
rzeczywistości nie plączę się o własne stopy - powiedziałem, patrząc na
swoje kolana i bawiąc się rąbkiem koszulki.
To takie żenujące.
W odpowiedzi chłopak zaczął się głośno śmiać oraz podał mi swoją dłoń, gdy wstał jako pierwszy z naszej dwójki.
- Ufam ci na słowo. Może po prostu jesteś zmęczony dzisiejszym dniem.
Pokręciłem twierdząco głową. Chłopak ciągnął dalej.
- Jeśli masz czas, to obok szkoły jest świetna cukiernia. Mogę ci tam więcej poopowiadać odnośnie nauki tutaj.
Chwilę mi zajęło zanim jakkolwiek zareagowałem.
- Z przyjemnością - odpowiedziałem z uśmiechem.
Reasumując dzisiejszy dzień:
1) Nagle w moim życiu pojawił się Bang Yongguk;
2) Zbłaźniłem się przed nim;
3) A teraz będę z nim iść do cukierni mimo, iż może być równie dobrze Pedofilem Rufusem...
4) ...ale i tak nie żałuję podjętej decyzji.
2) Zbłaźniłem się przed nim;
3) A teraz będę z nim iść do cukierni mimo, iż może być równie dobrze Pedofilem Rufusem...
4) ...ale i tak nie żałuję podjętej decyzji.
***
Siedzieliśmy przy
stoliku na końcu lokalu. Bang zawzięcie opowiadał o tym, jak genialnie
jest w naszej szkole, a ja znowu udawałem, że słucham. Cały czas czułem
smak upokorzenia po tym, co stało się w sali treningowej jakieś pół
godziny temu. Znów poczułem rumieńce zażenowania na policzkach.
- Chciałbyś coś do jedzenia, czy będziemy tylko rozmawiać? - Zmienił temat.
Spojrzałem na swój brzuch, który automatycznie w takich momentach zaczynał burczeć.
- Yyy... Ale tu tego nie ma. - powiedziałem, patrząc na swoje dłonie.
- Przekonamy się? - Ciągnął wątek, ale byłem pewien w stu procentach co do swojego zdania.
- Chcę żelki, cytrynowe.
- Żelki? - zapytał zaskoczony.
Tak żelki, 124 punkty za umiejętność powtarzania.
Nastała niezręczna cisza. Chłopak widocznie o czymś głęboko rozmyślał, a ja wystukiwałem palcami jakiś rytm o blat stolika.
- Zelo...
- Co? - Spojrzałem na niego i uniosłem jedną brew w oznace zdziwienia.
- Lubisz żelki, tak? No więc od dzisiaj będziesz Zelo. Co ty na to, zgadzasz się?
Co ja na to? Nigdy
nie miałem przezwiska, ani pseudonimu, ale podoba mi się. Nawet do mnie
pasuje, bo jestem słodki jak te słodycze. Przynajmniej tak ludzie mówią.
- Nie mam zastrzeżeń. - Uśmiechnąłem się promiennie.
Popołudnie minęło dosyć
przyjemnie. Otworzyłem się przed Bangiem i zacząłem opowiadać trochę o
sobie. Tak samo Yongguk opowiedział mi o swoim życiu. Dowiedziałem się,
że po ukończeniu szkoły, ma zamiar złożyć podanie do wytwórni muzycznej,
ale to raczej tylko jego marzenie. Drugą opcją jest prowadzenie lekcji
rapowania w szkole muzycznej. Pytał o moje plany na przyszłość, lecz
nawet ja sam nie wiem w jaki sposób chciałbym zarabiać na życie. Może
otworzę studio tańca lub coś w tym stylu.
Ostatecznie okazało się, że nie serwują żelek w kształcie misiów i zadowoliłem się ciastem czekoladowym, ale zawsze coś.
Pod koniec naszego
pierwszego spotkania, Yongguk poprowadził mnie na skrzyżowanie, gdzie
nieopodal mieszkałem. Bang miał trochę dłuższą trasę.
- Trzymaj, przyda ci się.
W tej chwili wręczył w moje dłonie kawałek papieru. Spojrzałem na niego wymownie, lecz od razu mi wytłumaczył.
- Pani Choi YooSun
kazała mi to przekazać. Masz tu plan lekcji na cały tydzień, rozpiskę
sal, treningów, wszystkiego co najważniejsze.
Nie żebym sobie coś
wyobrażał, bo moja wyobraźnia ostatnimi czasy jest coraz to bujniejsza.
Naoglądałem się za dużo tandetnych seriali kryminalnych i myślałem, że
to jakaś tajna wiadomość lub coś w tym stylu. Nie oceniajcie mnie.
Chłopak poszedł w swoją
stronę bez słowa pożegnania, więc sam ruszyłem ulicą do domu. Po drodze
rozmyślałem nad dzisiejszym dniem. Jak dla mnie, dużo się dziś
wydarzyło. Rozpocząłem naukę w liceum, poznałem Banga, dałem swój
pierwszy (co z tego, że nieudany) występ taneczny. Od środka czułem się
szczęśliwy, bo robię to co chcę. Rodzice chcieli, bym poszedł do
prywatnej szkoły prawniczej, jednakże przekonałem ich, iż to w tańcu i
rapie czuję się najlepiej i tym chcę się zająć. Zresztą... musiałbym
powrócić do czarnego koloru włosów, a tego jak na razie nie chcę
zmieniać.
Wszedłszy do domu, od
razu udałem się do swojego pokoju, by przygotować się na jutrzejszy,
zapewne równie zakręcony dzień. Rodziców jak zwykle nie było w domu. Nie
miałem im tego za złe, bo wiedziałem, że oboje zatrudnili się na
dodatkowy etat, by opłacić moją edukację. Zacząłem przeglądać
podręczniki i przypomniałem sobie o planie lekcji, który dostałem od
Banga. Chwyciłem za kurtkę leżącą na łóżku i z jej kieszeni wyjąłem
pognieciony z lekka papier. Obróciłem parę razy w dłoniach kawałek
kartki i zauważyłem, że coś jest też z drugiej strony.
Hej. Pomyślałem, że gdybyś czegoś potrzebował ode mnie, to lepiej by było, gdybyś miał mój numer.
Bang
Bang
Pod spodem znajdował się jeszcze ciąg cyfr.
Bez zastanowienia wyjąłem telefon i zapisałem numer telefonu do Yongguka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz